dzień parszywy
zaszczuty
mordy polityków wyłażą z ekranów, jak pluskwy ze ścian
miałem tu nie być a jestem połamany i zły
tu wszyscy
żerują na sobie w wilgotnym cieniu pluskiew
z przyszłości pozostała tylko ostateczność
z teraz pozostały schody
stąpamy powoli
do nieba maszyn z pamięcią
tam gdzie zaginął świat
pomiędzy paranoiami z wysokich miast
wysypiska ludzi płoną śmiercią
jakby wszystko nie miało końca
innego niż zaszczepienie i odszczepienie od źródła
człekokształtnej padliny życia