do świtu
pozostał z opuszczonych lat
ciężar minionych chwil
dźwigam zmrok i snuję się przez jego korytarze
twarze
cudze sny
porwane strzępy muzyki
nie radzę sobie z lawiną myśli
za oknem
Księżyc zdziwiony przygląda się ciemności
jakby nigdy nie miał oczu
nigdy nie widział
nie rozumiał samotności na ziemiach obcych
zimnych
w które bez serca
w ciężar tej ciszy odchodzę